niedziela, 4 sierpnia 2013

"Room 206" - Chapter nine



Kartka z pamiętnika…
Mówią, że prawdziwa miłość jest wieczna. Że raz odnaleziona nie odchodzi.
Mówią, że człowiek dla miłości jest w stanie zrobić wszystko. Że nie zna granic.
Zawsze myślałem, że to niemożliwe. Że niemożliwym jest by kochać kogoś tak mocno, aby być w stanie oddać za niego wszystko.
Myślałem, że miłość jest przejściowa. Że przychodzi i odchodzi. A co najważniejsze- nie trwa wiecznie.
Dziś wiem, że się myliłem.
Kocham. I wiem, że dla niego byłbym gotowy zrobić wszystko.
Kocham. I wiem, że nie ważne co się stanie zawsze będę.
Miłość. Może nasza jest prawdziwa?

Delikatne pocałunki składane na policzku i ręka sunąca wzdłuż jego boku wybudziły Harry`ego z krainy snów. Powoli, niespiesznie otworzył oczy, ukazując światu dwie szmaragdowe kuleczki. Trwał chwilę w bez ruchu mrużąc powieki i próbując przyzwyczaić się do światła, które padało przez niezasłonięte okno.

Rozejrzał się dookoła, uświadamiając sobie, że nie jest u siebie. Chwilę potem wydarzenia wczorajszej nocy dotarły do niego, a uśmiech mimowolnie rozświetlił jego twarz ukazując dwa dołeczki, gdy tylko wspomnienia zalały jego umysł. Kochał się z Louisem.

Słodkie uczucie szczęścia rozpierało go od środka.

Poczuł jak czyjaś ręka zaprzestała miziania go po plecach, a delikatne usta zniknęły z jego policzka. Podniósł głowę i przekręcił ją, napotykając na swej drodze roześmiane i pełne szczęścia spojrzenie Louisa. Dopiero teraz uświadomił sobie, że przez cały ten czas leżał wtulony w jego bok.

- Dzień dobry kochanie.- powiedział Louis i zanurzył swoje palce w lokach Harry’ego, robiąc jeszcze większy bałagan na jego głowie. Harry przymknął powieki na ten gest i zamruczał cicho, a uśmiech mimowolnie wstąpił na jego twarz.

- Cześć.- odpowiedział Harry otwierając oczy, gdy ręka Louisa zaprzestała swoich ruchów. Mógł dostrzec uśmiech na twarzy szatyna i nie mógł się powstrzymać, by nie złożyć na jego ustach pocałunku.

- Długo już nie śpisz? – zapytał Harry, odsuwając się od chłopaka.

- Chwilę.- odpowiedział szatyn i uśmiechnął się.

Odnalazł dłoń Harry’ego i splótł ich place razem. Uśmiech wstąpił na twarz młodszego chłopaka, gdy popatrzył na ich dłonie. Pasowały do siebie idealnie.

- Więc postanowiłeś popatrzeć jak śpię? – zapytał loczek przybliżając się do Louisa i drugi raz tego ranka smakując jego warg.

- Mhm…jesteś piękny, gdy śpisz.- powiedział Louis, a Harry odsunął się od niego na kilka centymetrów.

- A gdy nie śpię już nie?- zapytał loczek z udawaną obrazą w głosie, przypatrując mu się.

- Jeszcze bardziej.-odpowiedział Louis nachylając się nad uchem chłopaka i muskając jego płatek.

Na te słowa Harry rozpromienił się i wpił w usta Louisa, a ten odwzajemnił pieszczotę, jednocześnie pogłębiając ją. Pochylił się w stronę Harry’ego przewracając go na plecy i nie zaprzestając całowania go. Harry ułożył się wygodnie na łóżku, a Louis pochylił się nad nim, siadając na nim okrakiem i dociskając delikatnie swoje ciało do ciała Harry’ego.

Pościel, którą byli okryci zmarszczyła się przy ich biodrach, sprawiając, że ich klatki piersiowe były odsłonięte. Delikatna skóra zetknęła się, powodując fale przyjemnych dreszczy przechodzącą przez ich ciała.

Po chwili Louis odsunął się od Harry’ego kładąc na łóżku, a ten z powrotem ułożył głowę na torsie starszego chłopaka, obejmując go ramionami w pasie. Leżąc tak mógł usłyszeć jak pracuje serce jego ukochanego, które teraz wybijało szybszy rytm. Opuszkiem palca rysował niestworzone kształty na brzuchu Louisa i mógł poczuć jak przez jego ciało przechodzi dreszcz, spowodowany tym dotykiem.
Harry uśmiechnął się na te reakcje, ponieważ wiedział, że to on jest ich powodem.

Louis z kolei leżał z błogim uśmiechem na ustach, delikatnie masując plecy i ramiona swojego chłopaka. Co chwilę jego ręka wędrowała w jego włosy, by zanurzyć w nich swoje palce i móc usłyszeć pełny zadowolenia pomruk Harry’ego.

Dla Louisa taki poranek był idealny. Nigdy nie myślał, że jedna osoba samą swoją obecnością sprawi mu tyle szczęścia i radości. A teraz…Mógł codziennie budzić się u boku Harry’ego i spędzać z nim poranek, leżąc na łóżku i po prostu ciesząc się swoją obecnością.  Czuł się szczęśliwy i naprawdę niczego więcej nie potrzebował do tego by tak się czuć, ponieważ wszystko co kochał i czego chciał miał tuz przy sobie. I to było idealne.

- Wiesz, że mógłbym się tak budzić codziennie.- powiedział Harry unosząc głowę ku górze i wpatrując się w Louisa, wyrywając go tym samym z rozmyślań.

Louis przeniósł wzrok na twarz Harry’ego i uśmiechnął się, a loczek odwzajemnił uśmiech.

- Mhm…ja też.- rzekł Louis i złożył pocałunek na jego czole.

Harry z powrotem ułożył głowę na piersi Louisa i wsłuchiwał się rytm jego serca.

Był szczęśliwy tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Miał najbardziej wspaniałego chłopaka po słońcem, którego kochał i który kochał jego. Chciał znaleźć miłość, ale nawet mu się nie śniło, że Bóg postawi na jego drodze kogoś tak bardzo wyjątkowego jak Louis. Kogoś, kto samą swoją obecnością będzie sprawiał, że na jego twarzy pojawi się uśmiech, a serce będzie wybijało szybszy rytm. Kogoś, kto jednym dotykiem sprawi, że przez jego ciało będzie przechodził dreszcz, a motyle w jego brzuchu będą dawały o sobie znać. Kogoś, w czyim spojrzeniu zobaczy bezgraniczną miłość skierowaną do jego osoby, tak bardzo wielką, jakiej jeszcze nigdy nie widział.

To wszystko sprawiało, że Harry czuł się szczęśliwy i wiedział, że wszystko czego potrzebuje ma tuż obok siebie.

- Louis, ja cię….- zaczął Harry unosząc swoją głowę z torsu Louisa i zaglądając w jego turkusowe tęczówki , jednak nie dane mu było skończyć, ponieważ z jego brzucha wydobył się głośny dźwięk.

Harry zarumienił się na to, a Louis zachichotał pod nosem.

-Ty co…- zaczął Louis wodząc nosem po policzku chłopaka, zachęcając go w ten sposób by dokończył to, co chciał powiedzieć.

- Już nic.- powiedział Harry składając delikatny pocałunek na wargach Louisa i uśmiechając się.- Ale chyba potrzebuję jakiegoś śniadania, w razie gdyby mój brzuch nie postawił sprawy jasno.

Louis zaśmiał się krótko, po czym złożył namiętny pocałunek na ustach Harry`ego.

~~~*~~~

- I jak?- zapytał Harry wchodząc do kuchni i stając kilka kroków za Louisem.

Louis odwrócił się przodem do Harry’ego i nie mógł wyjść z zachwytu nad tym, co ujrzał. Harry stał przed nim z przygryzioną wargą i niepewnością wymalowaną na jego twarzy. Miał na sobie jedynie białe bokserki Louisa, które wisiały na nim luźno i szatyn był pewien, że gdyby tylko ich dotknął zsunęłyby się.

Louis pożyczył chłopakowi swoja bieliznę, gdy ten chciał iść pod prysznic, przypominając sobie, że przecież nie ma tu swoich ubrań. I tak oto Harry stał przed nim w samych bokserkach i mokrych od wody włosach, z których skapywała woda torując ścieżkę wzdłuż jego ramion i torsu i znikając w materiale bielizny.

Louis mógł podziwiać świetnie wyrzeźbione ciało Harry’ego. Delikatnie zarysowane mięśnie brzucha, klatkę piersiową i ramiona.

I jego bokserki wiszące luźno na jego biodrach.

Wszystko to sprawiało, że chłopak wyglądał tak cholernie dobrze i podniecająco, a zarazem uroczo.

I…ugh!

Louis nie mógł się powstrzymać.

- Podoba mi się.- powiedział szatyn posyłając loczkowi szeroki uśmiech.

Harry odwzajemnił gest, ukazując swoje dwa dołeczki i podszedł do Louisa obejmując go w pasie i składając pocałunek na jego ustach.

- Co na śniadanie?- zapytał odsuwając ich usta od siebie. Spojrzał w niebieskie oczy Louisa i zobaczył w nich radość i szczęście. Sam nie mógł opanować radości i uśmiechu, który cisnął mu się na usta, gdy pomyślał o tym wszystkim co ma i co się wydarzyło i o tym, że roześmiane i błyszczące tęczówki szatyna to właśnie jego zasługa.

- Jajecznica?- zapytał Louis z uśmiechem i odwrócił wzrok, wskazując na patelnię stojącą na kuchence oraz jajka.

- Brzmi świetnie.
Po kilku chwilach śniadanie było gotowe, a dwójka chłopaków siedziała naprzeciwko siebie w kuchni. Uśmiech gościł na ich twarzach, a oczy śmiały się podczas gdy ich dłonie wolno spoczywały na stole przed nimi splątane w delikatnym uścisku.

- O czym myślisz?- zapytał Louis widząc zamyślony, ale szczęśliwy wzrok Harry`ego.

Harry odwrócił twarz w kierunku szatyna i posłał mu uśmiech.

- O nas.- odpowiedział loczek, wpatrując się w niebieskie tęczówki Louisa.- I o tym jak bardzo cię kocham.

- Kochasz mnie?- zapytał Louis, a w jego oczach pojawiły się iskierki.

- Tak.- rzekł prosto Harry.- Bardzo, bardzo mocno.

Louis wstał ze swojego miejsca i podszedł do chłopaka obracając go i stając miedzy jego nogami. Położył dłonie na jego delikatnie zarumienionych policzkach i potarł kciukiem ich wierzch, jednocześnie zaglądając w jego szmaragdowe oczy.

- Ja ciebie też bardzo kocham, Harry.- powiedział i połączył ich usta w pocałunku.
Z początku nieśmiałym, później namiętnym. W każdym calu wyrażającym miłość jaką darzyli siebie nawzajem.

Harry ułożył dłonie na bokach Louisa, a ten przycisnął go bliżej do siebie tak, że ich klatki piersiowe praktycznie się stykały, powodując dreszcze na całym ciele i przyjemne ciepło w okolicach podbrzusza.

Przez pocałunek Louis mógł poczuć jak Harry się uśmiecha, co tylko zachęciło go do dalszego działania.

Usiadł okrakiem na kolanach Harry`ego jednocześnie likwidując całkowicie przestrzeń miedzy nimi.
Louis wykonał pierwszy, powolny ruch łącząc ich miednice razem i wywołując przyjemne tarcie.
Ciepło rozlało się po ich ciałach, a z gardeł wydobył się pierwszy jęk świadczący o przyjemności jaka ich owładnęła.

Ich języki walczyły o dominacje, podczas gdy ich dłonie błądziły po ciele partnera, a biodra regularnie ocierały się o sobie. Z każdym kolejnym ruchem z ich gardeł wydobywał się głośniejszy jęk, oddech przyspieszał, a usta łączyły się w niedbałych, pełnych desperacji pocałunkach.

- Loulou…- wyszeptał w pewnej chwili Harry, przerywając ruch bioder.- Ja zaraz…

- Dojdź, Harry.- powiedział Louis nie zaprzestając ruchów.- Dojdź dla mnie.

W tym momencie z gardła Harry’ego wydobył się głośny jęk, a ciało wygięło się w łuk świadcząc o tym iż chłopak doszedł. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele, a błogi uśmiech wstąpił na usta.
Po chwili Louis również osiągnął szczyt, szepcząc imię Harry’ego i opierając głowę na jego ramieniu.
Harry przytulił Louisa mocno do siebie, a ten otulił ramionami jego szyje chowając głowę w zagłębieniu miedzy nią, a obojczykiem. Harry nachylił się do ucha szatyna i szepnął ciche. – Kocham cię, Louis. – po czym złożył delikatny pocałunek tuż pod nim.

- Kocham cię, Harry. – usłyszał odpowiedź i uśmiechnął się mimowolnie, wtulając twarz we włosy chłopaka.

~~~*~~~

Zegar wskazywał godzinne trzynastą, gdy drewniane drzwi od ich mieszkania otworzyły się, a w jego progu stanął Liam.

Ściągnął kurtkę i szalik odwieszając na wieszak po czym schylił się, by rozsznurować buty.

Gdy jego stopy wolno spoczywały na podłodze, a zbędny materiał dodatkowych ubrań nie zawadzał mu, udał się do salonu.

Harry i Louis siedzieli na kanapie wtuleni w siebie i oglądali serial, gdy Liam przekroczył próg ich salonu. Uśmiech wstąpił na jego twarz, gdy zobaczył uśmiechnięte twarze swoich przyjaciół.

Cieszył się, że im się udało. Że wyjaśnili sobie wszystko i że są razem. Naprawdę…według Liama ta dwójka zasługiwała na szczęście jak nikt inny. Oboje dużo przeszli w życiu. Los nie oszczędził im przykrości, dlatego Liam tak bardzo cieszył się, gdy widział ich uśmiechniętych i szczęśliwych. Wiedział, że potrafią docenić szczęście jakie mają przy sobie i że będą dbać o tę miłość. Tak długo, jak długo będzie trwać. A Liam był pewien, że będzie trwać wiecznie, ponieważ jeszcze nigdy nie spotkał się z takim uczuciem, jakie wytworzyło się między nimi w tym krótkim czasie w jakim się znają i wiedział, że ze wszystkich historii miłosnych i miłości o których słyszał i jakie mógł zobaczyć, ta jest zdecydowanie prawdziwa.

- Witajcie gołąbeczki.- powiedział Liam z uśmiechem na ustach, po czym podszedł bliżej i usiadł na fotelu.- Jak wieczór?

Twarze dwójki chłopaków zwróciły się ku brązowookiemu ,a uśmiechy na ich twarzach mówiły same za siebie.

- Uuu…aż tak? No cóż w takim razie jestem pełny podziwu, że nie jesteście jeszcze w łóżku. Było dobrze?- zapytał Liam poruszając znacząco brwiami jednocześnie uśmiechając się szeroko.

- Nie interesuj się, Payne.- rzekł Louis po czym dodał.- Dla twojej wiadomości było cudownie.

Twarz Harry’ego pokryła się czerwonym kolorem. Wtulił się bardziej w Louisa i schował ją w zagłębieniu jego szyi.

- A jak twój wieczór?- zapytał Louis chcąc zmienić temat.

Harry podniósł głowę ku górze, a szmaragdowe tęczówki patrzyły z ciekawością na Liama, podobnie jak oczy Louisa.

- W porządku. Obejrzeliśmy mecz, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Zwykły, męski wieczór.- powiedział Liam i wstał z fotela chcąc udać się do swojego pokoju.

- I chcesz mi powiedzieć, że miedzy tobą, a Niallem nic, a nic nie zaszło?- zapytał Louis.

- Nie. Jesteśmy przyjaciółmi. Mówiłem ci już.- powiedział i skierował się w głąb mieszkania.

Harry i Louis patrzyli jak sylwetka chłopaka chowa się za ścianą. Popatrzyli się na siebie, a uśmiech mimowolnie wstąpił na ich twarz, gdy ich spojrzenie napotkało tęczówki drugiego chłopaka.

Harry uniósł głowę delikatnie do góry i złożył krótki pocałunek na ustach Louisa.

- Myślisz, że coś z tego będzie?- zapytał Harry gdy odsunęli się od siebie.

- Masz na myśli Liama i Nialla.?- zapytał Louis, na co Harry pokiwał twierdząco głową.

- Myślę, że tak. – powiedział szatyn. – Ale coś mi się wydaje, że będziemy musieli im w tym pomóc.

- Nmm…- zamruczał Harry przybliżając się do Louisa i składając pojedyncze pocałunki na jego ustach.- Ale to później.- powiedział po czym wpił się mocno w usta Louisa. Chłopak odwzajemnił pieszczotę pogłębiając ją jednocześnie i przyciągając bliżej siebie ciało Harry’ego.

- Zdecydowanie później.
~~~*~~~

Gdy Harry wrócił wieczorem do domu Niall siedział na kanapie przed telewizorem i oglądał film.

Obok niego stała gitara, a na stoliczku przed nim leżał zapisany plik kartek, porozrzucany po całej jego powierzchni. Harry uśmiechnął się w duchu i podszedł do przyjaciela, siadając obok niego na kanapie i biorąc do ręki jedną z kartek.

Niall znów tworzył.


Blondyn spojrzał na niego swoimi błękitnymi oczami, podczas gdy on czytał tekst piosenki. Była naprawdę dobra.

-Jest dobra.- powiedział Harry. – Naprawdę dobra. Czyżbyś znalazł inspirację?- zapytał

Blondyn spuścił wzrok, zatrzymując go na swoich splecionych palcach.

- Ja…um…tak jakby tak.- powiedział jąkając się i czerwieniąc jednocześnie.

Niall nie umiał rozmawiać o swoich uczuciach. I Harry dobrze to wiedział, mimo to kontynuował.

- Jak mniemam ma ona brązowe oczy, krótkie ciemne blond włosy i ładny uśmiech. Zgadza się?- zapytał Harry, choć dobrze znał odpowiedź.

Niall pokiwał twierdząco głową.

- Lubisz go prawda?- zapytał Harry.

- Tak.- odpowiedział prosto Niall spoglądając na swojego przyjaciela.- Ale to nie jest tak jak myślisz, Harry. Jesteśmy przyjaciółmi.

- Przyjaciółmi, którzy lubią się bardziej niż powinni. – zauważył.

- On po prostu…- zaczął Niall.- Ma w sobie coś. Coś takiego…Ja nie umiem tego określić. Po prostu jest inny. W tym pozytywnym znaczeniu.

Harry pokiwał głową na znak, że rozumie. Po chwili jednak dodał.

- Podoba Ci się.

- Nie!- zaprzeczył szybko Niall. Może zbyt szybko, bo Harry tylko uśmiechnął się szeroko.- Po prostu go lubię.

- Lubisz, czy lubisz-lubisz?- zapytał Harry poruszając znacząco brwiami.

- Lubię.- odpowiedział cicho Niall.

Harry zaśmiał się, po czym wstał z kanapy w celu udania się do swojego pokoju.

- Niech Ci będzie.- powiedział i posłał Niallowi uśmiech.

Już prawie wyszedł z salonu, gdy do jego uszu dotarł dźwięk pytania zadanego przez Nialla.

- A jak twój wieczór?

Harry odwrócił się do blondyna i uśmiechnął szeroko, a jego oczy zaświeciły się jasnym blaskiem na wspomnienie ostatniej nocy.

- Och.- powiedział Harry. – Było cudownie.

Uśmiech Harry’ego poszerzył się i Niall nie musiał już o nic pytać, by wiedzieć co się wydarzyło.
Posłał przyjacielowi szczery uśmiech, a gdy ten zniknął za drzwiami swojego pokoju powrócił do oglądania filmu.

~~~
Jest 9!
Spieszę się trochę, więc przepraszam was za błędy. Nie mam czasu, by sprawdzać to jeszcze raz. :(
Dziękuje wam za te 5 komentarzy. Wow! Tylko tyle przychodzi mi go głowy. :) Wasza opinia sprawiła mi tyle radości, że przez cały ten czas odkąd ją przeczytałam, chodzę i się uśmiecham.:)
No cóż...komentujcie dalej i klikajcie w reakcje. :)
Następny za tydzień.
Do napisania!

9 komentarzy:

  1. Zrób tak żeby Liam i Niall byli razem, będzie słitaśnie. Rozdział oczywiście genialny i cieszę się że długi:-). Życzę weny i czekam na nn :-)
    W.

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdzial świetny jak zwykle ,czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział. Bardzo mi się podoba. Lou i hazz są tak rozkosznie uroczy omnomnomnomnom *-* poza tym mam
    nadzieję że li i niall będą razem byli by cudowną parą. Czy zayna nie będzie w tej historii ?
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. :) Co do Zayna to nie, nie będzie go, ale to nie znaczy, że nie pojawi się w ogóle. Ale szczegóły podam wam przy następnym rozdziale. :)

      Usuń
  4. boskie boskie boskie *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo uroczy ;) Taki... słodki xd Lou i Hazz byli rozkoszni i tacy no... słodcy do potęgo 2 ;D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://ask.fm/NiallerrOffic można tu zadawać pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadanie jest przecudowne! ♥
    Dawaj szybko następny :D
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW nie mam słów.
    Twoje opowiadanie jest przecudowne. Mądrze napisane, wciągające, bardzo urocze! Urzekło mnie od pierwszego rozdziału. Masz talent naprawdę. Ta historia jest...magiczna? W każdym razie ma w sobie coś takiego, co nie pozawala o niej zapomnieć. Naprawdę- Gratulacje ;)
    http://larrystylinson-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń