niedziela, 25 sierpnia 2013

"Room 206" - Chapter twelve



Kartka z pamiętnika…
Marzenia.
Dlaczego tak bardzo chcemy je mieć? Czemu brakuje nam odwagi by je realizować?
Dlaczego żyjemy po to by je spełniać, skoro za każdym razem tchórzymy gdy mamy szanse na ich spełnienie?
Podobno marzenia to nadzieja na to, że jutro będzie lepiej.
Podobno każdego dnia budzimy się z nadzieją, że dziś spełni się to, czego tak bardzo pragniemy.
Podobno nie da się żyć bez nadziei.
Mamy nadzieję, a więc mamy marzenia.
Tylko czy mamy odwagę by je realizować?
Niall kiedyś powiedział, że marzenia to gwiazdy, które rozświetlają niebo nocą, i że każda z nich to niespełnione marzenie, któregoś z nas- ludzi.
Mówił, że gdy któraś gwiazda spada jedno marzenie spełnia się.
Nie wierzyłem w to.
Myślałem, że to tylko historyjka, którą opowiada się dzieciom by kształtowały swoją wyobraźnię.
Myliłem się.
Gwiazdy spadają i dziś właśnie spadła jedna z nich.
Moja.

- Przyniosłeś?- zapytał Harry Nialla.

- Tak. Mam.- powiedział wskazując na przedmiot znajdujący się w jego lewej dłoni.

Harry uśmiechnął się i wyciągnął ręce, a Niall podał mu gitarę. Chłopak wyjął ja z futerału, nastroił i przeciągnął pierwszy raz palcami po strunach. Instrument wydał dźwięk, a dołeczki w policzkach Harry’ego pokazały się. Zaczął grać melodię, na razie bez słów, próbują przypomnieć sobie jak brzmiała.

Blondyn patrzył na to wszystko z boku, słuchając dźwięku jaki wygrywał Harry.
Melodia była ładna. Prosta, bez żadnych skomplikowanych nut. I Niall wiedział już, że cała piosenka przyjaciela też taka będzie. Piękna w swej prostocie.

- Chcę mu ją dzisiaj zagrać jak przyjdzie.- powiedział Harry nie podnosząc wzroku.

Niall uśmiechnął się delikatnie. - Powinieneś.

- Myślisz, że mu się spodoba?

- Oczywiście, że tak.- rzekł Niall.- Jestem przekonany, że będzie nią zachwycony. Włożyłeś w nią tyle serca i pracy, a Louis nie należy do osób które nie potrafią docenić wysiłku jaki ktoś wkłada w to, by je uszczęśliwić. Harry…- Niall zrobił przerwę, patrząc przez chwilę w oczy przyjaciela po czym kontynuował.-  Jestem pewien, że Louisowi się spodoba.

Hary uśmiechnął się i przyciągnął przyjaciela do uścisku.

- Więc…-zaczął loczek odsuwając się od blondyna i posyłając mu szeroki uśmiech.- Jak tam sytuacja z Liamem?

- Ugh…Harry!- powiedział Niall, a na jego twarzy pojawił się grymas.- Już ci mówiłem, ze nic między nami nie ma. Jesteśmy przyjaciółmi. Nic więcej.

- Powiedz mi w takim razie…- zaczął Harry.- Dlaczego mam wrażenie, że jest inaczej?

- Ponieważ za dużo o tym wszystkim myślisz.

- Niall…

- Nie. – blondyn przerwał jego wypowiedź.- Liam to świetny facet, nie zaprzeczę. Jest sympatyczny i ma wielkie serce. Ale naprawdę wątpię, żeby coś z tego kiedykolwiek było. Liam jest przystojny i z pewnością nie jeden facet chciałby go mieć. A ja…? Ja nawet  nie wiem czy jestem gejem.

- Nie musisz nim być.

- Harry…jak ty to sobie wyobrażasz?

- Normalnie. Podoba ci się.- Harry bardziej stwierdził niż zapytał.

- Tak.- odpowiedział niebieskooki.- Ale to nie ma znaczenia, ponieważ ja nie podobam się jemu, a nawet jeśli tak jest to wątpię by miało to jakąkolwiek przyszłość. Ja nawet nie umiem się określić.

- Nikt od ciebie tego nie wymaga Niall.- powiedział Harry.- Nie musisz być gejem, aby kochać chłopaka. To nie działa w ten sposób.

- W takim razie w jaki?

- Możesz być hetero i jednocześnie kochać Liama. Zawsze wolałeś dziewczyny i patrząc na ciebie wiem, że w tej kwestii nie wiele się zmieniło. Ale wiem też, że na żadną z nich nigdy nie spojrzałeś tak, jak patrzysz właśnie na niego. Uwielbienie i radość bije z twoich tęczówek za każdym razem gdy go widzisz, a chemię czuć na odległość. Możesz być Bi, ale możesz tez być Liam-seksualny.

- Liam-seksualny?

- Tak. – odparł- Jeszcze żaden chłopak nie zawrócił ci w głowie, ponieważ faceci nigdy nie byli obiektami twoich westchnień i nadal tak jest. Jedynie Liam zwrócił twoją uwagę i zajął ją na tyle, że przestałeś oglądać się nawet za dziewczynami. Jeśli to nie jest zauroczenie, to nie wiem co to jest.

- Ciekawość?- zapytał nieśmiało

- Ciekawość? – prychnął-  Niall, kogo próbujesz oszukać?

- Ehh…- westchnął blondyn.- Masz racje. Może rzeczywiście się zauroczyłem. Ale...co ja mam z tym zrobić?

- Dać szanse.

- Szanse?- zapytał.- Harry, ja nawet nie wiem czy on czuje do mnie to samo. Nie chce się ośmieszyć. Nie chce stracić naszej przyjaźni. Zbyt wiele dla mnie znaczy.

- W takim razie daj temu czas.- powiedział Harry wpatrując się w lazurowe oczy przyjaciela.- Jeśli ma coś z tego być i jest wam to pisane, czas sam przyniesie ci rozwiązanie.

- Może masz racje.- rzekł Niall po chwili.- Poczekam i zobaczę jak to wszystko się rozwinie.

- Tylko jeśli uda wam się nie zmarnuj tego i daj szanse tej miłości. Bo może to być najpiękniejsza rzecz jaka cię w życiu spotka.

- Dzięki Harry. – powiedział Niall i przytulił się do chłopaka- Obiecuję Ci, że choćby nie wiem co, nie zmarnuje tego.

Harry uśmiechnął się.- Trzymam cię za słowo.
~~~*~~~

Subtelny dotyk i delikatny ruch warg tuż przy jego własnych wybudziły Harry`ego z krainy snów. Powoli otworzył oczy, a jego zielone tęczówki ujrzały na swojej drodze roześmiane spojrzenie Louisa.

- Cóż za miła pobudka. – wymamrotał sennie. – Czym sobie na nią zasłużyłem?

Louis zachichotał cicho.

- Tęskniłem.- powiedział i delikatnie naparł na wargi loczka.

- Nmm…ja też. – szepnął Harry w usta szatyna.

Louis odsunął się i splótł ich palce razem. Potarł kciukiem wierzch dłoni Harry`ego po czym zapytał.

- Jak się czujesz hm?

- W porządku. – odpowiedział Harry.- Lekarze mówią, że jest poprawa, więc może nie wszystko stracone?

Louis uśmiechnął się, gdy zobaczył dwa dołeczki w policzkach Harry`ego.

Była nadzieja i choć może zgubna, Louis nie potrafił się nie cieszyć. Tak bardzo chciał wierzyć.

- Będzie dobrze.

Dwa proste słowa, a były wszystkim co Harry chciał usłyszeć.

I może Louis nie do końca w nie wierzył, bo stan Harry`ego zmieniał się z dnia na dzień, to nie mógł sobie ich odmówić, ponieważ uśmiech Harry`ego i jego roześmiane tęczówki pełne nadziei były tego warte.

Zapanowała cisza, przerywana jedynie przez ich oddechy mimo to nie czuli się skrepowani.

Tak bardzo jak lubili ze sobą rozmawiać, tak bardzo lubili spędzać razem czas w ciszy nic nie mówiąc.
Nie potrzebowali słów by się rozumieć. W tej chwili to ich gesty, przepełnione miłością, troska i uwielbieniem mówiły same za siebie.
Miłość w najczystszej postaci.

Louis rozejrzał się dookoła.

- Gitara?- zapytał zwracając uwagę Harry`ego i spoglądając na instrument.

Harry puścił dłoń Louisa i wziął sprzęt do ręki.

- Niall przyniósł.- powiedział loczek i przeciągnął palcami po strunach.- Wiesz…- zaczął – napisałem dla ciebie piosenkę i chciałbym ci ją zagrać.

- Napisałeś…dla mnie piosenkę?

- Tak.- rzekł Harry.- Chciałem ci w ten sposób pokazać jak bardzo cię kocham i jak bardzo ważny dla mnie jesteś. Pracowałem nad nią długi czas i w końcu udało mi się ją skończyć. Chciałem, żebyś miał coś namacalnego ode mnie. Coś, co przypominało by ci o mnie, gdy mnie już nie będzie. Żebym nie był tylko wspomnieniem, które wyblaknie za jakiś czas. Chciałem byś miał coś, do czego zawsze będziesz mógł wrócić, gdy będziesz chciał. Jakąś cząstkę mnie. Coś, co zawsze będziesz mógł schować do kieszeni i zabrać ze sobą, gdziekolwiek nie pójdziesz.

Harry spojrzał na Louisa, który siedział obok i wpatrywał się swoim niebieskim spojrzeniem w młodszego chłopaka. Jego oczy zaszkliły, a dolna warga zadrżała na słowa, które wypowiedział loczek.

- Zagraj mi.- poprosił.

Harry wziął oddech i przejechał palcami po strunach. Instrument wydał dźwięk i już po chwili Louis mógł usłyszeć pierwsze wersy piosenki.
 
Your hand fits in mine like it's made just for me
(Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie)
But bear this in mind it was meant to be.

(Ale zapamiętaj to, to było nam przeznaczone)
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
(I łączę kropki z piegami na twoich policzkach)
And it all makes sense to me.
(I to wszystko ma dla mnie sens)

I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you're smile.
(Wiem, że nigdy nie lubiłeś zmarszczek przy twoich oczach, kiedy się uśmiechasz)
You've never loved your stomach or your thighs.
(Nigdy nie lubiłeś swojego brzucha i swoich ud)
The dimples in your back at the bottom of your spine.
(Dołeczków na twoich plecach u dołu twojego kręgosłupa)
But I'll love them endlessly.
(Ale ja będę kochał je bez końca)

I won't let these little things slip out of my mouth.
(Nie pozwolę by te małe rzeczy wymsknęły się z moich ust)
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
(Ale jeśli to zrobię, oh to ty z nimi tworzysz całość)
I'm in love with you and all these little things.
(Jestem zakochany w tobie i w tych małych rzeczach)

You can't go to bed without a cup of tea..
(Nie możesz iść do łóżka bez filiżanki herbaty)
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
(I może to dlatego mówisz przez sen)
And all those conversations are these secrets that I keep
(I te wszystkie rozmowy są sekretami, które skrywam)
Though it makes no sense to me.
(Mimo, że nie mają dla mnie sensu)
 
I know you're never loved the sound of your voice on tape,
(Wiem, że nigdy nie lubiłeś swojego głosu na kasecie)
You never want to know how much you weigh.
(Nigdy nie chciałeś wiedzieć ile ważysz)
You still have to squeeze into your jeans,
(Nadal musisz wciskać się w swoje dżinsy)
But you're perfect to me.
(Ale dla mnie jesteś idealny)

I won't let these little things slip out of my mouth..
(Nie pozwolę by te małe rzeczy wymsknęły się z mich ust)
But if it's true it's you, it's you they add up to.
(Ale jeśli to prawda to ty, to ty z nimi tworzysz całość)
I'm in love with you and all these little things.
(Jestem zakochany w tobie i tych małych rzeczach)
 
You'll never love yourself half as much as I love you.
(Nigdy nie pokochasz siebie tak mocno, jak ja kocham ciebie)
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
(Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, ale chcę żeby tak było kochanie)
If I let you know, I'm here for you,
(Jeśli pokaże ci, że jestem tu dla ciebie.)
Maybe you'll love yourself, Like I love you. Ooh..
(Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie)
 
I've just let these little things slip out of my mouth.
(Właśnie pozwoliłem by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust)
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
(Ale to ty, oh to ty…to ty z nimi tworzysz całość)
And I'm in love with you and all these little things.
(Jestem zakochany w tobie i tych małych rzeczach)

I won't let these little things slip out of my mouth.
(Nie pozwolę by te małe rzeczy wymsknęły się z moich ust)
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
(Ale jeśli to zrobię, to ty…to ty z nimi tworzysz całość)
I'm in love with you. And all your little things.
(Jestem zakochany w tobie i twych małych rzeczach)
Łzy ciekły po policzkach Louisa, gdy Harry wygrywał ostatnie dźwięki. Piosenka była śliczna. Tak bardzo prawdziwa. Opisywała wszystkie jego cechy: pozytywne jak i te negatywne, ale  w dobrym świetle.

I Harry zrobił to dla niego. Tylko dla niego, bo dla nikogo innego Harry nigdy wcześniej nie napisał piosenki. I to w jakiś sposób sprawiało, że Louis poczuł się wyjątkowy. Kochany i potrzebny. Miał w rękach czyjeś szczęście i to było niesamowite uczucie.

Harry oddał mu wszystko co miał. Swoją miłość i serce, które biło dla niego i tylko dla niego.
I to było coś wspaniałego. Być odpowiedzialnym za czyjąś radość i mieć poczucie, że tylko nasza osoba jest w stanie wywołać iskierki w jej oczach.

Takie niesamowite, że wszystko czego potrzebuje do szczęścia to nasz uśmiech.

Harry odłożył gitarę na bok i spojrzał na Louisa, który wpatrywał się w niego swoimi zaszklonymi oczami.

- Powiedz coś.- poprosił

Louis milczał chwilę, szukając odpowiednich słów, by opisać swój zachwyt nad utworem, lecz takowe nie nadchodziły, ponieważ Louis nie znał słów, by opisać to, jak bardzo był zachwycony piosenką Harry`ego.

- Wiem, że może nie jest idealna i nie…- zaczął Harry, lecz nie dane mu było skończyć.

- Jest piękna.- wykrztusił Louis.- Przepiękna.

Delikatny uśmiech rozświetlił twarz Harry`ego.

- Naprawdę ci się podoba?

- Podoba to mało powiedziane.- zaczął starszy chłopak.- Nie znam słów by opisać to jak bardzo jest niezwykła. To…jest najpiękniejsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałem i…dziękuje. 

Louis ścisnął dłoń Harry`ego, a ten przybliżył się do niego i starł kciukiem łzy, które zastygły na policzkach szatyna. Ucałował delikatnie jego nos po czym złożył krótki pocałunek na jego wargach.

- Cieszę się, że ci się podoba.- rzekł loczek i uśmiechnął się.

- Bardzo.- odparł Louis.- Jeszcze nikt, nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego.

- W takim razie mam nadzieje, że postawiłem poprzeczkę wystarczająco wysoko.- Harry uśmiechnął się zadziornie przyciągając Louisa blisko do siebie.

Szatyn usiadł na łóżku, tak, że prawie stykali się nosami i uśmiechnął się.

- Tak. Zdecydowanie nikt nie będzie w stanie jej przebić.- Powoli, niespiesznie przybliżył się do Harry`ego i pocałował go.

Twarz kędzierzawego rozświetlił najbardziej promienny uśmiech, jaki Louisowi było dane kiedykolwiek zobaczyć, gdy Harry uświadomił sobie, że w ten bardzo niekonwencjonalny sposób Louis właśnie powiedział mu, że go kocha i że zawsze będzie.
I może to nie było do końca dobrze, to w tej chwili Harry odrzucił te myśli na sam kraniec swojego umysłu, mówiąc sobie, że pomyśli nad tym później.

W tej chwili nie liczyło się nic innego, jak tylko malinowe usta niebieskookiego chłopaka stanowczo i zarazem delikatnie poruszające się przy jego własnych.
~~~*~~~

Niall opuścił sale Harry`ego i udał się w dół korytarza w celu opuszczenia szpitala.

Jedynie tydzień został mu do występu i musiał się przygotować. Co z tego, że miał już napisaną piosenkę i dobraną linie melodyczną, skoro jeszcze nic nie zostało ustalone? 
Musiał porozmawiać z Mattem na temat jego wejścia i o tym jak ma brzmieć jego utwór.
Wiadomym było, że blondyn sam nie będzie grał swojej piosenki, a jedynie śpiewał podczas, gdy melodia będzie grana przez sekcję muzyczną.

Niall jeszcze się z nimi nie spotkał w tej sprawie i w ogóle nie wiedział czy będzie potrafił się z nimi zgrać. Zdawał sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwe, ponieważ był już świadkiem takich sytuacji.
Oprócz tego pozostała jeszcze sprawa scenografii.

Niall uważał to za coś zbędnego, ponieważ chciał aby słowa i melodia mówiły same za siebie. Nie potrzebował pięknych widoków i scen z tyłu. Jedyne czego potrzebował, by wyrazić dokładnie to co chciał to lampki w kolorze białym tworzące zasłonę za jego plecami, prowizoryczny głośnik na którym będzie mógł usiąść i mikrofon.

Ale Pani Wollen miała zupełnie inne zdanie na ten temat i Niall wiedział, że przekonanie jej do jego wizji nie będzie łatwe.

Doszedł do końca korytarza i skręcił w prawo, a jego wzrok padł na chłopaka w białym fartuchu.
Liam. Stał do niego bokiem, więc nie mógł go zobaczyć i rozmawiał z lekarzem stojącym tuż obok niego.

Podszedł bliżej i zatrzymał się kilka kroków od nich. Teraz bez problemu mógł usłyszeć jak wymieniają zdania na temat jakiegoś pacjenta i omawiają odpowiedni sposób leczenia.
Przysiadł na krześle i poczekał aż drugi lekarz odszedł po czym podniósł się i podszedł do brązowookiego chłopaka.

Patrzył się w swoje kartki i zupełnie nie zwracał uwagi na otaczający go świat.

Niall stanął za nim i szepnął mu do ucha.

- Cześć Liam.

Chłopak wzdrygnął się, a plik kartek, który spoczywał w jego ręce rozsypał się po podłodze.

- Niall.- powiedział spoglądając na blondyna.- Chcesz, żebym zawału dostał?

Niall tylko uśmiechnął się szeroko na widok miny przyjaciela.

- Ciebie też miło widzieć.- powiedział po czym schylił się i pomógł zebrać leżące na ziemi kartki.

- Co cię do mnie sprowadza?- spytał Liam podnosząc się i układając papiery.

- No wiesz?- rzekł Niall udając oburzenie – To już nie można tak po prostu odwiedzić swojego przyjaciela?

Liam roześmiał się, na co Niall zareagował tym samym.

- A tak na poważnie…- zaczął- Właśnie wychodziłem od Harry`ego, zobaczyłem, że stoisz i rozmawiasz, to pomyślałem sobie, że podejdę i zapytam co słuchać.

- No cóż…nie wiele się zmieniło od naszej ostatniej rozmowy. Szpital, dom i tak w kółko. A co u ciebie?

- W porządku, dziękuje.- odparł.- właśnie skończyłem piosenkę na występ. Musze jeszcze tylko dogadać się z ludźmi od scenografii i z sekcji muzycznej i wszystko będzie gotowe.

Niall posłał szatynowi uśmiech, co on odwzajemnił.

- A kiedy występ? – zapytał Liam wpatrując się z niebiskie oczy blondyna.

- Za tydzień. – odparł.- Jeśli masz czas i ochotę to możesz wpaść.

- Czy to zaproszenie?- zapytał Liam, a jego oczy zaświeciły się.

Niall zarumienił się spuszczając oczy w dół.

- Um…tak jakby…tak.-Podniósł wzrok ku górze, a jego tęczówki spotkały te brązowe Liama i cały stres oraz zmieszanie związanie z tą sytuacją uleciało gdzieś.

- Przyjdę.- powiedział Liam.

Oczy Nialla zaświeciły się, a na twarz wpłynął uśmiech, gdy słowa przyjaciela dotarły do jego uszu.
Przez chwilę stali wpatrując się w siebie i nic nie mówiąc. Po chwili jednak słowa Liama przerwały ciszę.

- Masz może ochotę na kawę?

- Teraz?

- Tak.- odparł szatyn.- Mam akurat przerwę.

- Chętnie.- odpowiedział Niall i uśmiechnął się.

- W takim razie zapraszam.

Liam odwzajemnił uśmiech blondyna po czym ruszyli wzdłuż korytarza, kierując się w stronę bufetu.
Żadne z nich nie przyznawało się przed samym sobą, jak wielkie znaczenie ma dla nich obecność drugiego chłopka. Obaj cieszyli się na każde spotkanie i uwielbiali spędzać ze sobą czas. I choć czasami ich ciała reagowały w dziwny sposób na gesty drugiego to jednak odsuwali od siebie myśli o tym na sam kraniec umysłu, będąc pewnym, że drugi chłopak wcale tak tego nie odwzajemnia. Bali się przyznać do uczuć, jakie zaczęły się w nich rozbudzać, będąc pewnym, że gdy tylko spróbują się otworzyć przed sobą wszystko to co mają i co udało im się osiągnąć jako para przyjaciół rozpadnie się.
I choć bardzo chcieli, by ich znajomość przeniosła się na wyższe tory, to jednak nic nie umieli z tym zrobić. Mimo to nadzieja kwitła w ich sercach za każdym razem gdy widzieli roześmiane tęczówki drugiego chłopaka. Nie chcieli się poddawać, ani rezygnować z tego uczucia, ponieważ wierzyli, że pewnego dnia stanie się ono faktem. Bo przecież wszystko można zmienić.

~~~
Hey, hey... :) dziś będzie krótko, postaram się. Rozdział - mi się podoba, ale sami oceńcie jak wyszedł i nie bójcie się napisać, że wam sie nie podoba lub jest zły, czy coś. Będę przynajmiej wiedziała, że muszę się poprawić. :)
Przykro mi, że tak mało osób komentuje. Wiem, że trochę was tu zagląda, a komentarzy z rozdziału na rozdział jest coraz mniej...czemu? Jeśli wam się nie podoba - piszcie! To naprawdę motywuje.
Nie chce robić progu komentarzy, ani nic w tym stylu, bo nie o to chodzi, ale byłoby mi bardzo miło, gdyby każdy, kto przeczytał choć część tego opowiadania, zostawił coś po sobie. Och...i dziękuje tym, którzy mimo wszystko, zostawiają swoją opinię. :)
Dlatego komentujcie, proszę - to dla mnie naprawdę wiele znaczy. i klikacie w reakcje.
Tyle ode mnie. Chyba nie wyszło tak źle. :)
Do napisania!

7 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, jak zwykle :].
    Czekam na następny i życze dużo weny :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wspaniały :) No i co ja jeszcze mogę powiedzieć? ;) Masz ogromny talent i powinnaś pisać jak najwięcej, wiesz? Więc pisz, pisz j jeszcze raz pisz dziewczyno! ;*
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam! *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Versatile Blogger :)
      Więcej informacji na moim blogu - http://story-about-larry-stylinson.blogspot.com/ ;*

      Usuń
  3. Jestem zachwycona *.* Nie wiem czemu masz tak mało komentarzy naprawdę. Piszesz cudownie, normalnie się uzależniłam :D Tylko nadal mam pewne wątpliwości, co do Harry'ego. Boje się, że umrze :'( Choć i tak nie znam odpowiedzi, bo to ty tu piszesz i sama zadecydujesz, co z nim będzie. :D Jednak mam w sobie właśnie taką nadzieje, że Loczek będzie jeszcze długo żył ;) Jak to mówią: Nadzieja zawieść nie może ;> hehe.. a Liam i Niall są w sobie zakochani :D jak cholernie słodko :) aww.. coś przeczuwam, że będą razem ;3 i bardzo dobrze. kochają się i to jest najważniejsze. :D Wiesz, czytając początek tą kartkę z pamiętnika dałaś mi trochę do myślenia :D w ogóle cały rozdział jest przepiękny <3 Czekam na następny rozdział i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie piszesz. Szczególnie podobają mi się początki rozdziałów w formie kartki z pamiętnika. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiłam ci już kiedyś jak wielki masz talent??
    Jesteś niesamowita. Rozdział naprawdę ci wyszedł ;)
    Little things- jedna z moich ulubionych piosenek, nie dziwne, że oczy mi się zaszkliły, gdy wyobrażałam sobie jak Harry ją śpiewa...Oby wszystko było dobrze, niech będą razem. I Liam i Niall to samo. Oni wszyscy na to zasługują ;)
    Czekam na następny i życzę ci dużo weny xx
    http://larrystylinson-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej hej ;) Przybyłam skomentować! Cieszysz się? Najpierw o mnie. To, że nie czytasz wielu opowiadań, w których występuje dziewczyna i któryś z chłopaków, od razu jest dla mnie zaszczytem, że jednak moje cho trochę Cię zaciekawiło. Co prawda chciałam napisac jakiegoś Larry'ego, albo Zialla, ale jeszcze nie pisałam opowiadania o miłości dwóch facetów i mimo, że czytam ich wiele nie wiedziałam czy będę potrafiła. Dlatego też na rozgrzewkę opisałam historię Lizz :D Mam nadzieję, że nadal będziesz śledzic jej losy.
    Jeśli chodzi o ten rozdział, to tak naprawdę nie wiem co powiedziec. Każdy kolejny rozdział porusza mnie coraz bardziej. I chyba coraz bardziej utwierdzam się w tym, że chciałabym przeczytac historię Niama. Jak Harry mówił, że Niall jest Liam-seksualny to prawie się rozpłynęłam. Oni są w tym wszystkim tacy słodcy <3 A Harry i Louis... Gdy Harry grał na gitarze to miałam aż ciarki, chciałabym żeby ktoś kiedyś dla mnie zagrał na gitarze xD Tak ich uwielbiam, że aż mi smutno jak sobie pomyślę dokąd to wszystko zmierza, bo choroba to coś okropnego, ale też coś co wzmacnia miłośc. Jeśli jest ona prawdziwa, to wszystko przetrwa. Boziu, ale ckliwie piszę :P Co Ty ze mną dziewczyno robisz.

    OdpowiedzUsuń