niedziela, 14 lipca 2013

"Room 206" - Chapter six



Kartka z pamiętnika...
Nigdy nie myślałem, że niepewność tak bardzo boli. Wiele razy doświadczałem jej, ale jeszcze nigdy nie niosła ze sobą takiego bólu…
Perspektywa bycia odrzuconym przez osobę, która znaczy dla nas wszystko boli najbardziej.
Zawsze myślałem, że pocałunek będzie niósł ze sobą szczęście i poczucie bycia kochanym.
Ale nigdy nie myślałem, że potrafi aż tak bardzo zranić…
Chciałem kochać. Chciałem być kochany. Nie wiedziałem jak to jest. Dziś wiem.
Miłość boli.

-Co to za ważna sprawa, która nie mogła poczekać do jutra hm?- zapytał Niall, gdy tylko przekroczył próg pokoju Harry’ego.

Harry zadzwonił do Nialla gdy tylko Louis opuścił jego dom. W prawdzie mieszkali razem, ale Niall postanowił opuścić ich mieszkanie na czas wizyty Louisa i przenocować u rodziców.  Ale Harry nie mógł się powstrzymać, by nie powiedzieć blondynowi o tym co się wydarzyło miedzy nim, a Louisem, więc zadzwonił do swojego przyjaciela by ten przyszedł do ich mieszkania.  Był podekscytowany, a jego głos był tak bardzo przepełniony radością, że Niall nie umiał mu odmówić.

- Nie uwierzysz, co się stało!- powiedział Harry, a uśmiech rozświetlał mu twarz, ukazując dwa dołeczki w jego policzkach. Niall jeszcze nigdy nie widział Harry’ego tak bardzo szczęśliwego.

- No mów. – powiedział Niall, zajmując miejsce obok Harry’ego na łóżku.

- Całowałem się z Louisem!- powiedział Harry, a uśmiech na jego twarzy poszerzył się. Niall nie wierzył, że jest to możliwe, ale jednak.

- No stary, gratuluje! Nareszcie.- powiedział, po czym poklepał swojego przyjaciela po ramieniu. – Czyli teraz jesteście razem tak?- zapytał chcąc upewnić się, czy dobrze zrozumiał.

Niall wiedział o uczuciach swojego kędzierzawego przyjaciela względem szatyna. Harry powiedział mu, że jest w nim zakochany. Co więcej powiedział mu, ze go kocha. Niall cieszył się, że Harry w końcu znalazł kogoś, kogo będzie mógł pokochać i kto pokocha jego. Blondyn wiedział, że Louis odwzajemnia uczucia Harry’ego. Widział to w jego oczach, gdy te za każdym razem patrzyły na loczka z uczuciem, troską i uwielbieniem. I Niall nie mógł powstrzymać uśmiechu za każdym razem, gdy był świadkiem takich sytuacji, ponieważ wiedział, że ta dwójka jest dla siebie stworzona.

- Nie wiem.- powiedział Harry, a uśmiech opuścił jego twarz. – Nie rozmawialiśmy o tym. To się wydarzyło, posiedzieliśmy chwilę, a potem Louis poszedł. Nie wiem. Może on się przestraszył- mówił Harry i Niall słyszał jak jego głos drży.- Nie chce go stracić.- dodał Harry.  

Niall przybliżył się do loczka i przytulił go mocno do siebie, chcąc dodać mu otuchy.

- Nie stracisz. Kochasz go. A on kocha ciebie. I nie próbuj zaprzeczać. Doskonale wiem, że tak jest. Porozmawiacie i wszystko się wyjaśni.- powiedział i złożył na czole Harry’ego delikatny pocałunek.

- A jak nie? – zapytał Harry przypominając sobie sytuacje z pocałunkiem.- Niall, on pocałował mnie , ponieważ powiedziałem mu, że nigdy tego nie robiłem. Co, jak on zrobił to tylko dlatego, że było mu mnie żal?- W oczach loczka pojawiły się łzy, które szybko starł, nie chcą by Niall je zobaczył.

- Harry.- powiedział Niall unosząc jego głowę do góry.- Czy Louis kiedykolwiek zachowywał się w stosunku do ciebie tak jakby było mu ciebie żal?

- Nie.- odpowiedział Harry.

- No właśnie. A poza tym, to ty naprawdę nie widzisz tego jak on na ciebie patrzy? Louis świata poza tobą nie widzi.

Harry spojrzał na Nialla, a w jego tęczówkach pojawiły się iskierki nadziei.

- Naprawdę tak myślisz?- zapytał.

- Tak. Tak właśnie myślę. Dlatego uśmiechnij się. Porozmawiacie i wszystko będzie dobrze. Będziecie tak szczęśliwi, jak jeszcze nikt.- powiedział Niall i zobaczył jak twarz Harry’ego znów rozświetla uśmiech.

- Dzięki Niall. Jesteś najlepszy.- powiedział Harry po czym przytulił mocno Nialla do siebie.

Blondyn zaśmiał się tylko.

- Wiem.
~~~*~~~

Louis przekroczył próg mieszkania ze spuszczoną głową. W jego umyśle kłębiło się mnóstwo myśli, a każda z nich wywoływała w nim wyrzuty sumienia. To co zdarzyło się dziś, nie powinno mieć miejsca. Nie dopóki Harry nie pozna prawdy i sam nie zadecyduje czy chce Louisa.  Harry powinien ją znać i Louis wiedział, że ten dzień zbliża się wielkimi krokami.  Wiedział też, że powinien być powiedzieć chłopakowi prawdę już dawno temu,  zaraz na początku ich znajomości, zanim ta zaczęła przeradzać się w coś więcej. Louis zdawał sobie sprawę z tego, że popełnił błąd. Że Harry ma prawo go za to znienawidzić i przestać się z nim widywać, ale Louis najzwyczajniej w świecie bał się. Bał się odrzucenia. Tego, że Harry zostawi go. Bo Louis naprawdę lubił Harry’ego.

Wszystko w nim było wyjątkowe. Oczy, nos, uśmiech i dwa dołeczki, które zawsze mu towarzyszyły. Harry miał nie przeciętną urodę i burzę czekoladowych loczków na głowie, które dodawały mu uroku.
Był idealny i Louis nie mógł znieść myśli, że Harry może go nie chcieć.
Harry był dla niego jak narkotyk. Każdego dnia pragnął go więcej i bardziej. Nie potrafił sobie wyobrazić dnia, w którym nie zobaczyłby jego szmaragdowych tęczówek i uśmiechu.  W którym nie dotknąłby jego dłoni lub policzka, chociaż na chwilę, tłumacząc się potem, że to niechcący, choć tak naprawdę Louis nie mógł się powstrzymać, by nie dotknąć Harry’ego.

Louis nie wyobrażał sobie życia, w którym mogłoby go nie być. 

I kiedy dziś pocałował Harry’ego, w jego brzuchu wybuchło stado motyli, a serce przyspieszyło bieg, gotowe wyrwać się z jego piersi. I to było tak bardzo idealne, jak jeszcze nigdy.
I Louis poczuł wtedy bezgraniczną miłość, oraz uświadomił sobie jak bardzo kocha tego kędzierzawego chłopca. Pocałował go, a najlepszym był fakt, że Harry sam tego chciał, a Louis spełnił jego prośbę. Nie mógł odmówić. Tak długo na to czekał.

I Louis uświadomił sobie, że jeśli Harry pozna prawdę i nie będzie chciał go znać, bo przecież miał takie prawo i Louis zrozumiałby gdyby tak postąpił, to jego życie legnie w gruzach.
Bo prawda była taka, że to Harry był jego życiem od tych dwóch tygodni, w ciągu których się spotykali, i dotarło do Louisa, że gdyby go zabrakło, Louis najzwyczajniej w świecie nie umiałby dalej żyć. Za bardzo go kochał.

Szatyn odwiesił płaszcz na wieszak i skierował się w stronę pokoju, w którym Liam oglądał film z miską popcornu w ręce.

- I jak było u Harry’ego?- zapytał kierując swój wzrok na swojego przyjaciela. – Hey, wszystko w porządku?- dodał widząc na twarzy Louisa smutek i zamyślenie.

Louis nie odpowiadał. Liam widząc, że jego przyjaciel nie reaguje potrząsnął nim delikatnie za ramię.

- Louis!- powiedział głośniej.

- Hm?- Louis wyrwał się z transu, spoglądając na swojego przyjaciela.

-Pytałem jak było u Harry’ego.

- Och…- Louis zatrzymał się na chwilę, myśląc nad odpowiedzią.- Było ok.- odparł.

-Louis! – Liam spojrzał na niego znacząco.

- My…um…znaczy ja…ja go pocałowałem. On tego chciał.- powiedział Louis i spojrzał na Liama.- Bo rozmawialiśmy i on powiedział, że nigdy się nie całował i powiedział, że chciałby i ja też chciałem, tak bardzo chciałem i to po prostu…stało się. A teraz mam wyrzuty sumienia, bo Liam… on nic nie wie.- Louis spojrzał na Liama, a łzy powoli zbierały się w jego oczach.

- Nie powiedziałeś mu?- zapytał Liam.

- Nie. – odpowiedział. – Boje się. Boje się tego, że nie będzie mnie już chciał. Bo ja go kocham Liam. I nie chce go stracić.- Louis rozpłakał się, a łzy ciekły po jego policzkach skapując na jego bluzę. Wpadł w ramiona przyjaciela i wtulił się w niego najmocniej jak potrafił, jakby szukał zapewniania, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, a Liam odwzajemnił uścisk.

- Ciii…- Liam próbował uspokoić swojego przyjaciela. – Będzie dobrze. Zobaczysz, wszystko się ułoży. Harry nie jest taki. Jestem pewny, że zrozumie i nie będzie cię oceniał.

Liam trzymał swojego przyjaciela w ramionach, dopóki ten się nie uspokoił, po czym odsunął go od siebie, ścierając kciukiem łzy znajdujące się na jego policzkach.

- Będzie dobrze. Zobaczysz. Tylko porozmawiaj z nim.- powiedział Liam wpatrując się w oczu Louisa.

- Naprawdę tak myślisz?- zapytał szatyn.

- Tak. Harry to świetny chłopak. Bardzo dojrzały jak na swój wiek. I kocha cię. Zrozumie. Tylko wyjaśnij mu wszystko.- powiedział Liam i uśmiechnął się do Louisa. Szatyn odwzajemnił uśmiech, a w jego serce wkradła się nadzieja, że może jeszcze nie wszystko stracone.

- Porozmawiam z nim.- powiedział Louis, znów wtulając się w swojego przyjaciela. – Ale nie jutro. Mam teatr. W czwartek. Ale porozmawiam z nim.

- Dobrze.- powiedział Liam, posyłając Louisowi uśmiech i całując delikatnie jego czoło.

~~~*~~~

Louis położył się spać z nadzieją, że uda mu się zasnąć, lecz kędzierzawy chłopak o zielonych oczach skutecznie uniemożliwiał mu to.  Harry pojawiał się w jego głowie, gdy tylko szatyn zamknął oczy.  Zawsze uśmiechnięty i tak czule patrzący na niego swoimi roześmianymi tęczówkami.

Louis czuł wyrzuty sumienia, które paliły jego wnętrzności, ponieważ Harry nie znał prawdy i jeśli ich znajomość zakończy się to będzie to tylko i wyłącznie jego wina. A Louis nie chciał by ich znajomość dobiegła końca.

Dlatego kręcił się na łóżku, próbując sobie ułożyć scenariusz ich rozmowy, lecz wszystkie jego  pomysły wydawały się być absurdalne i Louis doszedł w końcu do wniosku, po przeleżeniu pół nocy, że najlepszym rozwiązaniem będzie powiedzenie prawdy wprost, bez owijania w bawełnę.

Bał się tego. Tak bardzo, cholernie się bał, ale wierzył, że Harry go zrozumie i nie będzie oceniał.
Bo przecież Louis miał prawo mu nie mówić, a to, że nie powiedział mu, ponieważ się bał to już inna sprawa.
Takie myśli uspokoiły go nieco i gdy słońce zaczynało wschodzić Louis przymknął powieki.

~~

Liam też nie spał dobrze tej nocy.  Jego myśli zajmował Louis i jego uczucie względem młodszego chłopaka.

Liam bardzo chciał by Louisowi się udało i by Harry go zrozumiał. Szatyn zasługiwał na szczęście jak nikt na świecie.  Jego życie nie było kolorowe i Liam nie mógł pozwolić by pojawiła się na nim kolejna rysa.
Wiedział, że Louis kocha Harry’ego i że to właśnie on jest jedyną osobą, która jest w stanie sprawić by Louis był szczęśliwy. Wiedział też, że Harry kocha Louisa. Widział to uwielbienie w jego oczach już pierwszego dnia gdy Harry zobaczył Louisa, mimo to nie mógł odepchnąć od siebie myśli, że coś może pójść nie tak i Louis znów zostanie sam ze złamanym sercem.

Liam nie do końca znał przyczyny tych myśli. Doskonale wiedział, że Harry podobnie jak Louis nie miał w życiu łatwo i, że tak samo jak on chce kochać i być kochanym.

Podobne myśli nawiedzały go przez całą noc uniemożliwiając mu sen, lub wybudzając go z niego gdy już udało mu się zasnąć.

~~
Harry całą noc spędził na rozmyślaniu nad swoim pocałunkiem z Louisem. To było piękne i loczek bez wątpienia powtórzył by to, gdyby nie fakt, że coś było nie tak.

Harry bardzo cieszył się, że ich znajomość objęła trochę inny kierunek i zaczęła nabierać barw. Chciał aby relacje jego i Louisa przerodziły się w coś więcej.
Był szczęśliwy gdy Louis sam go pocałował, a gdy Harry splótł ich palce nie protestował tylko uśmiechnął się.  I Harry mógł przysiąść, że w tamtej chwili w jego tęczówkach widniała radość, jakiej jeszcze nigdy u niego nie widział.

Lecz chwilę potem Louis poszedł tłumacząc się, że ma jutro zajęcia z teatru. I Harry mu wierzył, lecz mimo to nie mógł oprzeć się wrażeniu, że coś jednak jest nie tak. Że może Louisa przerosło to wszystko. Że może po tym pocałunku stwierdził, że nie chce się już z nim spotykać.
Te myśli bolały go najbardziej. Odrzucenie było czymś, czego Harry najbardziej się bał. Tak bardzo nie chciał stracić Louisa.

Leżąc w pościeli myślał jak potoczy się to wszystko i czego tak właściwie oczekiwał od chłopaka. Chciał rozmowy. Wyjaśnienia. Zapewnienia, że wszystko jest dobrze.

~~

I chyba tylko Niall spał tej nocy spokojnie. Jego umysł był wolny od jakichkolwiek myśli, ponieważ jego życie było idealne. Był szczęśliwy.

Jego najlepszy przyjaciel był zakochany i to w chłopaku, który odwzajemnia jego uczucia, choć Harry jeszcze o tym nie wiedział. Ale Niall wiedział. Widział miłość w spojrzeniu Louisa i w jego gestach skierowanych do loczka. Widział jego troskę w stosunku do młodszego chłopaka i radość jaką sprawiała mu sama jego obecność. I Niall wiedział, że to wszystko skończy się dobrze. Tak dobrze jak dobrze może się skończyć, biorąc pod uwagę okoliczności.

I choć Harry miał wątpliwości i nie do końca wiedział na czym stoi odnośnie Louisa, blondyn wiedział że związek tej dwójki wisi w powietrzu, a oni muszą tylko otworzyć się przed sobą i szczerze porozmawiać. Niall nie wyobrażał sobie i nie dopuszczał do siebie myśli, że może być inaczej, ponieważ Harry i Louis byli dla siebie stworzeni i Niall nie miał co do tego żadnych wątpliwości.

~~~
Rozdział...taki trochę przejściowy. W następnym będzie zdecydowanie ciekawiej ^^
Kiedy następny? Cóż...zapewne za tydzień. Nareszcie zaczęły mi się wakacje i będzie ciężko z czasem i dostępem do komputera.
Dziękuje tym dwóm osobom za opinię. To miłe, że podoba się wam to, co piszę :)
Chciałabym tez poprosić każdego, kto to przeczyta by zostawił coś po sobie. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy wasza opinia i ile radości sprawia mi czytanie jej :)
A więc komentujcie. :)
Do napisania!

3 komentarze:

  1. JAK ZWYKLE BOSKIE *-*
    ŚWIETNIE PISZESZ + ŻYCZĘ DALSZEJ WENY KOCHANA ;-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie piszesz! Twój blog jest niewiarygodnie wciągający!!!! Już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów! Proszę, pisz dalej!!!!
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jesus maria boska kochana ! < 3
    ten blog jest boski! :*
    płacze przy tym rozdziale, płakałam przy dwóch poprzednich < 3
    awww taki słodki Larry mm < 3

    OdpowiedzUsuń