niedziela, 29 września 2013

"The two sides of the mirror" - Prolog



Jasne promienie słońca oświetlały wszystko wokół, sprawiając, że stawało się to jeszcze bardziej jasne i pogodne. Biel otaczająca całą przestrzeń sprawiała, że miało się to uczucie czystości i porządku, jaki tam panował. Wszędzie wokół przemykali ludzie, ubrani w białe płaszcze, a na ich głowach znajdował się biały kaptur. Każda z tych osób miała swoje zadanie, które wypełniała najlepiej, jak potrafiła, a wszystko było bardzo dobrze przemyślane i każda postać zajmowała się tym w czym była najlepsza. Każdy spieszył się, by zdążyć na czas i by równowaga w świecie pod nimi nie została zachwiana.  Ale mimo pośpiechu i problemów, jakie ludzie na dole przysparzali im, każda z tych osób znajdowała czas na mały uśmiech, który podarowywała każdemu, kogo spotkała, przemierzając korytarze nieba.
Biała postać szła przed siebie, próbując wyrwać się choć na chwilę z zabieganego świata i próbując znaleźć miejsce pełne spokoju i ciszy. Posyłała przechodniom miłe spojrzenia i uśmiech, który oni odwzajemniali, po czym szła dalej, aż w końcu na jej drodze ukazała się mała polana oblana słońcem i otoczona drzewami, a pod największym z nich zawieszona była huśtawka.  Zajęła na niej miejsce i jednym ruchem nogi wpędziła ją w ruch.

Zdjęła kaptur, a słonce zatopiło swe promienie w jej czekoladowych loczkach. Jej skóra miała mleczny odcień i mimo wiecznie świecącego słońca nie chciała przybrać ciemniejszej barwy. Jej zielone tęczówki schowane zostały za powiekami, które opadły w dół w kontakcie z ciepłymi promieniami.

Odchyliła głowę w tył, a jej umysł oblały wspomnienia i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przed jej oczami pojawiły się dwie, lazurowe tęczówki i uśmiech, który tak wiele znaczył. Na jej twarz mimowolnie wpłynął uśmiech, jednak zaraz potem zniknął, gdy przypomniała sobie, dlaczego wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej.

- Haroldzie.- dotarł do niego głos. – Haroldzie jesteś tutaj?

Otworzył oczy, a wspominania uleciały tak szybko, jak się pojawiły. – Jestem.

- Dlaczego się chowasz? – zapytał głos, a chłopak doskonale wiedział do kogo on należał.

- Nie chowam. – odparł. – Po prosu…musiałem pomyśleć.

- I do jakich wniosków doszedłeś? – głos był miły, jak zawsze, gdy Harry z nim rozmawiał i zawsze go rozumiał. Nigdy nie oceniał.

- Tęsknie. – rzekł, a w jego głosie zabrzmiała nuta smutku. – Ale wiem, że ta tęsknota nigdzie mnie nie zaprowadzi. Minęło tyle czasu, a ja nie umiem zapomnieć. Dlaczego?

- Och, Haroldzie. – głos zaśmiał się, ale nie szyderczo, lecz przyjaźnie. – Myślę, że sam powinieneś znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Harry zamyślił się na chwilę, odgarniając jednocześnie zabłąkany kosmyk włosów z jego czoła.

- Szukał mnie Bóg. – zaczął kilka minut później.- Stało się coś?

- Absolutnie nic. – rzekł głos. – Mam dla ciebie zadanie.

~~~*~~~

Na dole, w najciemniejszym i najbardziej ponurym zakamarku świata, Abaddon budował swoje lustro. Jego ciemne włosy sterczały we wszystkie możliwe strony, a oczy, lekko przymrużone, skanowały poczynania. Na jego śniadej skórze pojawiły się kropelki potu, a czoło zmarszczyło się, powodując, że usta przybrały kształt prostej linii.

Co i rusz doczepiał coś nowego, sprawiając, że ozdoba zachwycała swoim wyglądem i doskonałością z jaką została stworzona. Raz po raz wypowiadał cicho jakieś słowa, a ich znaczenie wtapiało się w taflę lustra, powodując, że stało się ono nie tylko pięknym przedmiotem, wartym pożądania, ale przede wszystkim magicznym przedmiotem, czyniącym zło każdemu, kto się w nim przejrzał i odwrotnie.

Miał plan i był on tak samo okrutny, jak ten, który go wymyślił. A lustro miało być tylko przynętą. Wiedział, że jeśli odpowiednio się postara, nie będzie osoby, która oparła by się jego urokowi i pięknu. Ale zależało mu tylko na tej jednej, szczególnej osobie. A myśl, że po drodze przejrzy się w nim kilka osób więcej, niż zaplanował, wywoływała uśmiech na jego twarzy.

I choć czasami, podczas chwil, w których tworzył swoje demoniczne dzieło, przez jego umysł przelatywała para zielonych tęczówek i szeroki uśmiech, to odrzucał to na sam koniec swojego umysłu, nie chcąc zaprzątać sobie tym głowy. Wspomnienia nie miały znaczenia i nie mógł pozwolić, by stanęły mu na drodze do osiągnięcia swojego celu.

I gdy któregoś wieczoru ukończył swe dzieło i podniósł wzrok, by dokładnie przyjrzeć się każdemu szczegółowi, uśmiechnął się do siebie. Przykrył lustro narzutą, by nikt nie mógł się w nim przejrzeć i by on sam nie popełnił tego błędu, po czym udał się do świata ludzi, by znaleźć kogoś, kto wypróbuje jego działanie.

~~~
Hi! Przybywam do was z prologiem mojego nowego opowiadania. Jest zupełnie inne niż to poprzednie, ale mimo to mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu tak samo, jak tamto. :)
Dziękuję wam za komentarze pod ostatnim shotem. Byłam przekonana, że jest beznadziejny i nie spodoba się wam, a tu taka miła niespodzianka. Dziękuje! :)
Ok. Nie wiem, jak będzie z dodawaniem rozdziałów. Zaczyna się rok akademicki, więc będzie ciężko z czasem, dlatego nie wiem, czy uda mi się dodawać rozdziały co tydzień. Prawdopodobnie będą pojawiały się rzadziej.
I na koniec chciałabym poprosić każdego, kto przeczyta to, aby zostawił po sobie komentarz. Chcę znac waszą opinie na temat tego opowiadania i wiedzieć ile osób będzie to czytać.
Jeśli macie jakieś pytania - do mnie lub chcecie się pobawić w pytania do postaci zapraszam tu. Tumblr. Nie bójcie się pytać. Bardzo chętnie odpowiem na wszystko :)
Możecie mi tez wysyłać swoje propozycje prompts - wy wymyślacie jakąś scenkę np. pierwsze spotkanie Harry`ego i Louisa, a ja je dla was opisuję( paring nie ma znaczenia) lub pisać je w komentarzu - będę je publikować na blogu, jeśli odstępy miedzy rozdziałami będą dłuższe.
I jeszcze jedno... jeśli jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy Niama z "Room 206", jak poradził sobie Louis i czy Harry dotrzymał obietnicy - zapraszam na Tumblr. Będę tam publikować tą historię. Rozdziały nie będą pojawiały się często, ale będą :)
Tyle ode mnie.
Do napisania!

5 komentarzy:

  1. Wow. Strasznie ciekawie sie zapowiada. Nic sie nie zmieniło, nadal tak wpaniale piszesz :)
    Nie moge doczekać sie następnego!
    Kocham Cię, skarbie! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie. Tylko trochę nic nie rozumiem xD Ale z biegiem czasu pewnie dowiem się o co w tym wszystkim chodzi. Czekam na next! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam to przeczytać w niedziele, ale nie zdążyłam. Chciałam przeczytać w poniedziałek ale moja BFF do mnie przyszła i wgl nie miałam na nic czasu xd No ale... z racji, że jutro jadę na wycieczkę, więc mam chwilkę <33
    Prolog jest świetny! Naprawdę bardzo mi się podoba :) Niebo i piekło mówisz? No i jak Cię to nie kochać? ;D
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu jest prolog. Nie masz pojęcia, jak się cieszę, zwłaszcza, że z dnia na dzień moja faza na Larry'ego jest coraz większa. Jestem Larry shipper od dawna, a uwielbiam ich coraz bardziej. Nie odbiegając od nowego opowiadania, to wiem, że będzie cudowne, bo ani razu mnie nie zawiodłaś. Masz ciekawy pomysł na nie i nie pozostaje mi nic innego niż czekać na 1 rozdział. Jestem bardzo ciekawa jakie będzie zadanie Harry'ego i o co chodzi z lustrem.
    Teraz druga sprawa, bardzo się cieszę, że postanowiłaś ciągnąć historię Niama, chętnie dowiem się jak potoczyły się ich losy. Po drugie piękny szablon, jestem nim zauroczona. Po trzecie, nie martw się tym, że nie wyrobisz się z rozdziałami, ja bedę czekać! :P Zresztą sama studiuję i wiem jak to jest... Istna porażka. Od dwóch dni jeżdżę na uczelnie, a czuje sie jakby już minął co najmniej miesiąc. Nie przedłużam, życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie :)
    Historia wydaję się być troszeczkę niezrozumiała, ale myślę, że taki był twój zamiar i wszystko wyjaśni się w następnych rozdziałach :D
    Wydaje się, że to ff będzie inne niż wszystkie i zaskakujące- czego ci oczywiście życzę Xx
    Tak więc pisz- a ja czekam :D
    http://larrystylinson-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń