niedziela, 23 czerwca 2013

"Room 206"- Chapter two



Kartka z pamiętnika
Nigdy nie myślałem, że mógłbym pragnąć kogoś tak bardzo, jak właśnie jego. Wydawał mi się niemożliwym fakt, iż można chcieć kogoś, kogo widziało się tylko kilka chwil i kogo się w ogóle nie zna. Że nie możliwym jest chcieć przebywać w towarzystwie kogoś zupełnie obcego.
Ale chciałem. Tak bardzo pragnąłem zobaczyć go jeszcze raz.


Gdy Harry obudził się następnego ranka jego pierwszą myślą był Louis.
 
Louis.
 
Uśmiech pojawił się na twarzy Harr`ego.
 
Przypomniał sobie wczorajszą niespodziewaną wizytę Louisa i zastanowił się czy dziś również przyjdzie. Nie robił sobie zbyt wielkich nadziei, ponieważ wiedział, że to byłoby dziwne. Louis nigdy wcześniej nie pojawił się w szpitalu. A przynajmniej Harry nigdy go nie widział. A przecież Liam przychodził codziennie kontrolować jego stan, zawsze o tej samej porze. I nigdy wcześniej nie było z nim chłopaka o niebieskich oczach. I Harry uświadomił sobie, że Louis nie przyjdzie. Bo niby po co miał przychodzić. Nie znali się. I nie było niczego co sprawiłoby, że Louis pojawi się dziś w Sali 206. Prawda była okrutna, ale mimo to Harry miał nadzieję, że jednak będzie inaczej i szatyn jakimś dziwnym trafem przyjdzie dziś do szpitala. W głębi serca Harry liczył na to. 

~~~*~~~

- Witaj Haroldzie.- Krzyknął uśmiechnięty Niall, jak tylko przekroczył próg Sali. – Jak się dziś czujesz hm?- Zapytał i usiadł na brzegu łózka Harr`ego, uprzednio zostawiając swoja kurtkę na wieszaku.
 
- Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał.- powiedział Harry po czym walnął Nialla w ramię.

Niall Horan – najlepszy przyjaciel Harr`ego Styles`a.

Chłopak o blond włosach, sterczących w każdą możliwą stronę, bladych policzkach, na których zawsze pojawiały się rumieńce, gdy tylko ktoś powiedział komplement lub coś miłego skierowanego w jego stronę (Harry bardzo lubił to wykorzystywać by zemścić się na Niallu, gdy ten śmiał się z niego bądź sprawiał, że Harry miał ochotę zapaść się pod ziemię) oraz oczach bardziej błękitnych niż niebo latem, które zawsze świeciły się jasnym blaskiem.
Wiecznie roześmiany i wesoły. I Harry pomyślał, że nie ważne jak źle działo się w jego życiu, Niall zawsze się uśmiechał. I Harry bardzo to w nim podziwiał.

-  W porządku. Liam powiedział, że już jutro będę mógł wrócić do domu.- powiedział i posłał przyjacielowi wielki uśmiech.

- To świetnie. Wiesz…tyle się wydarzyło odkąd tu jesteś. Jak tylko wyjdziesz wszystko nadrobimy. Koniecznie musimy iść do…- Ale Harry już go nie słuchał, myślami będąc daleko przy niebieskookim chłopaku. Jeśli stąd wyjdzie, jego nadzieje na ponowne spotkanie Louisa prysną i już go więcej nie zobaczy. I dotarło do Harr`ego, że tak bardzo jak nie chciał zostawać w szpitalu tak bardzo teraz nie chciał z niego wychodzić. A wszystko za sprawą chłopaka o niebieskich oczach.

- Harry!- głos Nialla sprowadził go z powrotem na ziemię. – Harry…- Loczek spojrzał na przyjaciela i zatrzymał jego rękę, którą Niall machał Harr`emu przed nosem.

- Przestań nią machać. Przecież cię słucham. Po prostu zamyśliłem się na chwilę…- powiedział po czym odwrócił wzrok.

-No widzę właśnie.- Niall roześmiał się. – Jak on ma na imię?

- Co?- zapytał Harry będąc w szoku. Skąd Niall wiedział? Czyżby jego uczucia były aż tak widoczne?- Skąd wiesz, że chodzi o niego?

- Och Harry…po prostu dobrze cię znam.- powiedział blondyn i poczochrał loki Harr`ego.- No więc?

Harry uwielbiał Nialla, ponieważ doskonale wiedział on o jego orientacji, a mimo to nigdy go nie oceniał. Zaakceptował go i wspierał, gdy nie było łatwo, jak ludzie patrzyli na niego przez pryzmat tego kim jest.  Niall nigdy tak nie robił, w stosunku do nikogo i zawsze potrafił poprawić  mu humor, nie ważne jak bardzo było Harr`emu źle. I to była kolejna rzecz, za którą Harry tak bardzo lubił Nialla.

- On… był tu wczoraj. Przyszedł do Liama gdy ten akurat był u mnie i robił obchód. Nigdy wcześniej go nie widziałem. Nie rozmawialiśmy nawet. Po prostu stał. Miał delikatnie zarumienione policzki i oczy tak bardzo niebieskie. A gdy tylko się uśmiechnął poczułem takie dziwne ciepło w środku, a moje serce zaczęło bić szybciej i…czy to normalne?- zapytał Harry nie do końca pewny jak określić to co czuł, gdy zobaczył Louisa.

- Tak Harry. To jest bardzo normalne.- powiedział Niall i podarował Harr`emu ciepły uśmiech.- Zakochałeś się.

Zakochał się. 

~~~*~~~

Gdy wieczorem Liam wszedł do Sali Harr`ego by zrobić obchód, Harry już na niego czekał z nadzieją w sercu, że zobaczy Louisa oraz setkami wersji pytań, które chciał mu zadać by dowiedzieć się czegoś o niebieskookim chłopaku.

W ciągu dnia Harry wiele razy przeprowadzał w myślach rozmowę z Liamem i za każdym razem wydawała się ona absurdalna, więc Harry postanowił działać pod wpływem chwili i zaryzykować, działając całkowicie spontanicznie.

- Jak się czujesz Harry?- zapytał, zajmując jednocześnie miejsce na taborecie tuż obok łóżka.- Już jutro wychodzisz.

-Dobrze, dziękuje. Wiem i…- Harry spuścił wzrok, nagle speszony i zażenowany tym, o co chciał spytać.

- I…?

-I chciałbym o coś zapytać.- Loczek odważył się spojrzeć Liamowi w oczy.

-A więc pytaj.- Liam posłał mu ciepły uśmiech.

-Ten chłopak wczoraj…co był tutaj…kim on jest?- zapytał Harry wciąż wpatrując się w Liama. Ten tylko uśmiechnął się delikatnie.

-To Louis, mój przyjaciel. Mieszkamy razem. Czasem mnie tu odwiedza i odbiera po pracy.- Odpowiedź Liama była krótka i na temat, lecz nie taka jakiej loczek oczekiwał. Harry nadal nie wiedział czy zobaczy jeszcze Louisa.

- Często przyjeżdża?- zapytał Harry, oczekując więcej szczegółów na temat wizyt Louisa w szpitalu.

- Czasem. Jak mu się nudzi, lub chce pogadać albo po prostu jak potrzebuję podwózki do domu po pracy, bo nie chcę wracać sam. Mogę wiedzieć czemu pytasz?

Liam zadał to pytanie choć sam do końca nie wiedział dlaczego. Dobrze widział ten błysk w oczach Harr`ego gdy Louis wszedł tu wczoraj i nie mógł powstrzymać uśmiechu, ponieważ było to tak bardzo urocze i niewinne ze strony Harr`ego, jak tylko mogło być.

- Przyjdzie dziś?- Zapytał Harry z nadzieją w głosie.

- Nie.- odpowiedział i mógł zobaczyć jak po twarzy Harr`ego przemyka cień, zabierając radość i nadzieję z jego szmaragdowych tęczówek.- Ale może przyjść jutro, jeśli chcesz.- zaproponował, wiedząc, że nie będzie trudnością sprawienie by Louis pojawił się jutro w szpitalu, zwłaszcza jeśli w grę wchodził Harry.

- Chcę. – Odpowiedział loczek. Niewinny uśmiech rozświetlił jego twarz, ukazując dwa dołeczki, a jego oczy znów zaświeciły się dziwnym blaskiem, pełne nadziei na jutrzejsze spotkanie.

I Liam nie mógł powstrzymać uśmiechu, który malował się na jego ustach, jak tylko pomyślał o tym, jak bardzo ta dwójka jest sobą zainteresowana.

~~~*~~~

A gdy Liam wrócił po pracy do domu, zastał Louisa siedzącego na kanapie w salonie i wpatrującego się w czarny ekran telewizora.

Od wczoraj, gdy tylko Louis zobaczył Harr`ego nie był Louisem. Jego myśli ciągle były zajęte przez zielonookiego chłopaka z burza loków na głowie, ciągle chodził nieobecny i nie było niczego co mogłyby go sprowadzić na ziemię chyba, że tym czymś był Harry. Po hałaśliwym i ciągle roześmianym Louisie nie było śladu.

- Harry o ciebie pytał.- powiedział Liam siadając tuż obok swojego przyjaciela na kanapie.- Chciał wiedzieć czy przyjdziesz.

Louis odwrócił wzrok w kierunku przyjaciela już całkowicie przytomny. Na jego twarzy malowała się ciekawość, jak zawsze gdy chodziło o loczka.

-Serio? – spytał - Co mu powiedziałeś?

- Powiedziałem, że jesteśmy przyjaciółmi, że mieszkamy razem i że czasem mnie odwiedzasz w szpitalu. Powiedziałem też, że przyjdziesz jutro.

- Co? Ale…- Nie dane mu było skończyć.

- Harry chciał abyś przyszedł. – powiedział Liam pewnie patrząc w tęczówki szatyna, w których tlił się strach.- Przyjdź.

-…

Harry chciał, żeby przyszedł. Chciał.


Louis uśmiechnął się w duchu.

- Louis!
 
-…
 
- Zależało mu.

Zależało mu.


- Przyjdę.- powiedział w końcu patrząc na Liama.

Targały nim sprzeczne emocje, ale przecież nie mógł odmówić. Nie kiedy to mogła być ostatnia okazja, by zobaczyć Harr`ego. Louis nie mógł jej stracić. Nie kiedy Harry sam chciał by Louis przyszedł. Bo przecież Louis chciał znów zobaczyć chłopaka z burzą loków na głowie. Tylko tego pragnął. Odkąd pierwszy raz spojrzał w jego zielone oczy i dostrzegł jak bardzo są intensywne.  Ponieważ Harry był jego ostatnią myślą tuż przed zaśnięciem i pierwszą tuż po przebudzeniu. I Louis wiedział, że chce zobaczyć Harr`ego jeszcze raz.

- Harry wychodzi jutro o czternastej. Nie spóźnij się.- Dotarł do niego oddalający się głos Liama.

Nie zamierzał. 

~~~
Oddaję wam drugi rozdział "Room 206" i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
Jest dłuższy, niż poprzedni i mogę wam powiedzieć, że pozostałe rozdziały (tak mniej więcej do 5) będą podobnej długości. Przepraszam za błędy. Wiem, że mogły się gdzieś tam wkraść, mimo że czytałam to chyba z dziesięć razy :)
Jak widzicie zmieniłam szablon. Sama nie jestem jeszcze do końca do niego przekonana.Wydaje mi się, że poprzedni jakoś lepiej pasował do tej historii. Staram się to wszystko jakoś ogarnąć, ale blogspot zdecydowanie nie chce ze mną współpracować i zawsze wszystko mi przestawia...ugh! :(
A wy co myślicie?
I na koniec...chciałabym prosić każdego, kto to przeczyta, aby zostawił po sobie komentarz. Wasza opinia naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy :)
To tyle ode mnie.
Do napisania!

2 komentarze: